Mierzeja |
Wysłany: Nie 13:37, 25 Sty 2009 Temat postu: |
|
Zaczerpnięte z portalu katolik.pl
Harry Potter – dobry czy zły?
Gabriele Kuby
Wydawnictwo Polwen
144 strony
format 125x195 mm
oprawa miękka
cena 14,90 zł
Do rąk polskiego czytelnika trafiała książka „Harry Potter – dobry czy zły?” autorstwa Gabriele Kuby - publikacja, którą Benedykt XVI, jeszcze przed wyborem na Stolicę Piotrową, określił jako pouczającą i osobiście podziękował za nią autorce.
W liście z 7 marca 2003 roku kardynał Joseph Ratzinger tak pisze do autorki:
„Dziękuję bardzo za pouczającą książkę. Dobrze, że wyjaśnia pani sprawę Harry’ego Pottera, ponieważ jest to subtelne uwiedzenie, które oddziałuje niepostrzeżenie, a przez to głęboko, i rozkłada chrześcijaństwo w duszy człowieka, zanim mogło ono w ogóle wyrosnąć”.
Gabriele Kuby pokazuje, że w książkach o Harrym Potterze zło jest stale obecne - z narastającą z tomu na tom intensywnością - a jego obraz bardzo starannie fałszowany. Lektura tych książek powoduje, że znika w świadomości naturalna bariera chroniąca przed magią i innymi praktykami okultystycznymi, zarówno u poszczególnych czytelników, jak i w całym społeczeństwie. Harry Potter — dobry czy zły? jest precyzyjną analizą metod, za pomocą których ten proces się odbywa. Na końcu książki autorka zamieszcza 10 argumentów przeciw Harry’emu Potterowi.
Warto dodać, że obecne wydanie przyjęła autorka ze szczególnym entuzjazmem. Do polskiego wydania napisała bowiem dodatkowy rozdział zatytułowany: „Papież Benedykt XVI ostrzega przez Harrym Potterem”. Książka ukazuje się w Polsce nakładem wydawnictwa POLWEN .
***
Spis treści
Przedmowa
Znaki czasu
Aktorzy – miejsca akcji
1. Główni aktorzy
2. Postacie horroru
3. Miejsca akcji
Tom I: Harry Potter i Kamień Filozoficzny
Metoda
1. Wprowadzanie w trans
2. Poniżanie świata ludzi, gloryfikowanie świata czarownic i czarodziejów
3. Brak transcendentnego wymiaru, odwrócenie boskich symboli
4. Tworzenie strasznych istot z człowieka, zwierzęcia i rośliny
5. Pozorna walka dobra i zła
6. Zniszczenie umiejętności rozróżniania dobra i zła
7. Stopniowe narastanie zła i tego, co wywołuje odrazę
Harry Potter – dobry czy zły?
1. Czy wybrane przykłady kreślą fałszywy obraz?
2. Czy Harry Potter jest nowoczesną baśnią?
3. Czy Harry Potter to dobra literatura?
4. Jaką rzeczywistość ma magia?
5. Jak realne jest zło?
6. Skąd ta fascynacja?
7. Jak rodzice mogą ochronić swoje dzieci?
8. Pod prąd
Tom V: Harry Potter i Zakon Feniksa
Streszczenie
Komentarz
Papież Benedykt XVI ostrzega przed Harrym Potterem.
Czy ma rację? Co myślą fani Harry’ego Pottera?
10 argumentów przeciw Harry’emu Potterowi
Poniżanie świata ludzi,
gloryfikowanie świata czarownic i czarodziejów
Do tej pory świat ludzi, ich życie uważano za dobre, a świat czarownic i czarodziejów za zły. Jednak J. K. Rowling udało się odwrócić bieguny. Po 0 stronach książki, a w filmie po 10 minutach, świat ludzi ukazuje się czytelnikowi/widzowi jako zły, a świat czarownic i czarodziejów może nie jako dobry – takiego pytania się nie stawia – ale jako taki, do którego warto dążyć. Harry ryzykuje własne życie, aby pozostać w tym świecie – byle tylko nie musiał wracać do świata ludzi!
Jak autorka realizuje to „magiczne dzieło sztuki”? Już na początku historii przeżywamy, jak uroczy, niewinny i godny zaufania Harry jest szykanowany przez złą rodzinę zastępczą. Musi mieszkać w komórce pod schodami – jak pies.
Jego rówieśnik, kuzyn Dudley, otrzymuje wszystko, Harry nic. Dudley jest gruby, brzydki, tyranizuje Harry’ego, także w obecności rodziców, za co jest przez nich nagradzany. Dudley jest gruby – „przypominał prosiaka” (II, 10) – zachowuje się jak świnia i jest za to przez rodziców pieszczony. Czarodziej Hagrid wyczarowuje kuzynowi świński ogonek. „Chciałem go zamienić w prosiaka, ale chyba jest już taką świnią, że bardziej się nie dało” (I, 66).
Bycie grubym jest w naszej przejedzonej kulturze piętnem numer jeden. W Niemczech 40% dzieci poniżej dziesiątego roku życia ma nadwagę, a setki tysięcy są chore na anoreksję czy bulimię, co jest przejawem ucieczki od tego piętna. Ten guzik autorka wciska bez oporów, aby manipulować emocjonalnie młodymi czytelnikami. Dzięki temu zabiegowi duża część czytelników nie zauważa, że jest popychana w samoosądzenie.
Nie tylko kuzyn, także wujek i ciotka przedstawieni są w żałosny i poniżający sposób. Ciotka jest histerycznym czupiradłem, twarz wujka jest „wielka i rozlazła” – Harry kiedyś nastąpił na nią przez nieuwagę (I, 44). Fakt, że wujek i ciotka przyjęli do siebie dziecko i je wychowali, jest przemilczany. Niesprawiedliwość, nieczułość, brzydota, przywiązanie do tego, co zewnętrzne, puste normy: normalne życie zostało przedstawione jako obrzydliwe, znienawidzone. Właśnie tak, jak przeżywa to wiele dzieci, a w szczególności miliony, których rodzice się rozwiedli: mało bezpieczeństwa i miłości, strach przed tym, co powiedzą sąsiedzi, bezradni rodzice, którzy dopuszczają do tego, że dzieci ich terroryzują i nie szanują, mobbing wśród kolegów w szkole. Normalni ludzie określani są pogardliwie „mugole”, co podkreśla odrazę, jaką budzą. W Harrym Potterze nie ma pozytywnego świata ludzi. Wujek i ciotka nie chcą mieć nic do czynienia ze światem czarodziejów i czarownic, nie chcą, by Harry poszedł do ich szkoły. Ponieważ lekceważenie dla świata ludzi już zostało mocno nakreślone, opór wujostwa wydaje się być kołtuński i małoduszny (I, 63 i następne).
Poprzez magiczne uciążliwości, do jakich przyczynia się świat czarodziejski, wywołuje się u Dursleyów brak poczucia bezpieczeństwa i przerażenie, przez co ich opór zanika. Jest oczywiste, że Harry chce uciec od tej rodziny. Dlaczego chce się uczyć czarów, wyjaśnia, gdy robi z Hagridem zakupy na ulicy Pokątnej: „Chciałem znaleźć coś na Dudleya” (I, 8. Jego pierwszym motywem jest chęć zemsty. Do tego są odpowiednie podręczniki, jak „grube dzieło pod tytułem Zaklęcia i przeciwzaklęcia (oczaruj swoich przyjaciół i pognęb swoich wrogów ostatnimi nowościami:
Nagła Utrata Włosów, Galaretowate Nogi, Język w Supeł i wiele, wiele, wiele innych)” (I, 8, ale Hagrid uważa, że Harry jeszcze ich nie potrzebuje: „A zresztą i tak by ci nie wyszło, chłopie, trzeba się długo uczyć, żeby osiągnąć taki poziom” (I, 8. Celem nauki jest więc opanowanie zaklęć, które szkodzą.
W czwartym tomie Dudley, „tyranizująca świnia”, natknął się na (podsuniętą przez Freda Weasleya) „fasolkę Botta” o smaku toffi, co wyzwoliło zaklęcie sprawiające, że język zwisał mu z ust „jak wielki, oślizgły pyton” (IV, 5. Ta pieśń manipulacji, którą autorka gra na fortepianie zranionych uczuć i tęsknot dzieci, pojawia się w każdym tomie w różnych wariacjach. Dlatego emocjonalnie zrozumiałe jest, że Harry chętnie idzie do szkoły magii i czarodziejstwa, chociaż tam często budzi się zlany potem z powodu koszmarów. Żyje on w nieobliczalnym świecie złych nauczycieli, groźnych, wielkich potworów, umazanych krwią duchów, wywołujących grozę zaklęć i czarów, przy czym nie ma w tym świecie żadnego źródła miłości.
Jeden jedyny raz odczuwa się coś takiego jak miłość. Ale w jakim kontekście? Harry widzi przez chwilkę w magicznym lustrze, stojącym na dwóch szponiastych stopach, swoich zmarłych rodziców, którzy się do niego czule uśmiechają. Mama czarownica i tata czarodziej. (Często osoby i sytuacje, które moglibyśmy uznać za pozytywne, są wyposażane przez autorkę w satanistyczne symbole – tu szponiaste stopy lustra). W filmie Harry szuka ręki mamy, ale trafia na pustkę...
Przyjaźń między Harrym, Ronem a Hermioną to cienki płaszcz, jaki musi istnieć, aby przykryć świat zła. Jest to koło ratunkowe, dzięki któremu Harry porusza się w morzu potworów. Ma to odbicie w realnych problemach dzieci chociażby z rozbitych rodzin: rozłąka z rodzicami i ucieczka w przyjaźń z tak samo zagubionymi rówieśnikami.
Od początku Harry jest znany w Hogwarcie. Dlaczego? Ponieważ przeżył zaklęcie Voldemorta. Sam Harry nie rozumie, że nie ma w tym jego zasługi. Jego popularność jest niczym innym jak pociechą dla stęsknionych dzieci, które chcą być tak sławne jak ich idole. Jako że emocjonalny guzik został w czytelniku przyciśnięty, nie wymaga to żadnego przekonującego uzasadnienia. Harry jest sławny, to wystarczy.
Wraz z wejściem do szkoły magii i czarodziejstwa został uczyniony krok w kierunku świata zła. Pozorna walka między dobrem a złem odbywa się wewnątrz zła. Czytelnik zanurza się w świat zła, a z czasem postrzega zło jako coś normalnego i pociągającego.
Pozorna walka dobra i zła
a) Harry Potter tylko pozornie walczy ze złem
Powszechne jest mniemanie, że Harry Potter jest historią o walce dobra ze złem, gdzie Harry jest dobry, a Voldemort zły.
Jeśli rzeczywiście walka dobra i zła ma miejsce, dobro musi chcieć dobra. Nie może być owładnięte złem, a tym bardziej opętane. Nie można używać złych środków do walki ze złem, bo wtedy dobro staje się złem i w efekcie zło zwycięża. Dobro musi chcieć zwyciężyć zło i może wygrać, używając wyłącznie dobrych środków. Fakt, że krwawe konfrontacje Harry’ego z Voldemortem są punktem kulminacyjnym każdego tomu, uważany jest przez większość komentatorów za wystarczający dowód na twierdzenie, iż Harry Potter jest „nowoczesnym mitem”, „eposem” o walce między dobrem a złem. Z tym że żadne z wymienionych wyżej kryteriów nie jest wypełnione...
Harry nie jest dobry. Jego głównymi motywami pójścia do Hogwartu są chęć zemsty na kuzynie Dudleyu i pragnienie uczenia się czarów i magii, ponieważ jest czarodziejem. Harry jest zależny od Voldemorta. Dla każdego jest to widoczne ze względu na posiadaną przez niego bliznę po zaklęciu, która łączy Harry’ego bezpośrednio z Voldemortem. Boli go ona, gdy Voldemort jest w pobliżu. Jego czarodziejska różdżka jest „bratem” różdżki Voldemorta, ponieważ w obu znajduje się pióro z ogona feniksa.
Siły magiczne złego Voldemorta i dobrego Harry’ego mają więc to samo źródło. Harry czuje się w niewytłumaczalny sposób spokrewniony z Tomem Riddle’em, który później okazuje się być Voldemortem. „Harry [...] choć był pewny, że nigdy przedtem nie słyszał nazwiska T.M. Riddle, miał niejasne poczucie, że ono coś dla niego znaczy, jakby ten Riddle był jego przyjacielem, kiedy Harry był bardzo mały i prawie go nie pamiętał” (II, 246). W czasie rytuału krwi w tomie czwartym czarodziejskie różdżki Harry’ego i Voldemorta łączą się przez „ciemnozłoty promień światła” (IV, 688) i tworzy się „złota sieć o kształcie kopuły”, „klatka ze złotych promieni”. W tomie piątym Harry zostaje opętany przez Voldemorta. Czuje, myśli i robi to, co czuje, myśli i robi Voldemort. Dochodzi do fizycznego zjednoczenia z Voldemortem.
Harry walczy środkami zła – zaklęciami, przeciwzaklęciami i czarami. Jego zwycięstwo nad Voldemortem w tomie pierwszym jest możliwe dlatego, że dotyka on ręką twarzy Quirrella opętanego przez Voldemorta. „Harry zrozumiał:
Quirrell nie mógł znieść dotyku jego skóry, bo sprawiało mu to straszliwy ból. I natychmiast dostrzegł w tym swoją jedyną szansę” (I, 304). Musiał przysporzyć mu cierpień, by Voldemort nie mógł wypowiedzieć zaklęcia.
Harry nie zwalcza zła dlatego, że jest złe. Harry boi się przede wszystkim tego, że zostanie wyrzucony ze szkoły. Ten strach stanowi motyw walki z Voldemortem. Pragnienie pozostania w szkole magii i czarodziejstwa było najsilniejszym motywem działań każdego z trójki przyjaciół. Kiedy w tomie czwartym Voldemort wypił krew Harry’ego, Harry oddał mu pokłon. Oczywiście – został do tego zmuszony. Ale zrobił to, co oznacza, że uznał władzę Voldemorta.
b) Nie ma żadnego dobrego bohatera walczącego ze złem
Za uosobienie dobra uważa się Dumbledore’a, dyrektora Hogwartu. W książce jest on tak opisany: „Był to wysoki, chudy mężczyzna, bardzo stary [...]. Miał na sobie sięgający ziemi purpurowy płaszcz i długie buty na wysokim obcasie. Zza połówek okularów błyskały jasne, niebieskie oczy, a bardzo długi i zakrzywiony nos sprawiał wrażenie, jakby był złamany w przynajmniej dwu miejscach” (I, 13). Czy reżyser teatralny ubrałby starego mędrca w buty na wysokim obcasie, dałby mu nos, który wygląda, jakby został dwukrotnie złamany i na dodatek wyposażył w kołatkę do biura w kształcie sępa?
Recenzenci dowodzą mądrości Dumbledore’a w niewielu zdaniach, które brzmią mądrze. Przede wszystkim cytuje się te słowa: „Ostatecznie dla należycie zorganizowanego umysłu śmierć to tylko początek nowej wielkiej przygody. A ten Kamień... cóż, to wcale nie była taka wspaniała rzecz. Sam pomyśl: tyle pieniędzy i lat życie, ile zechcesz! Dwie rzeczy, których ludzkie istoty pragną najbardziej... Tylko że ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze” (I, 306). W ten sposób okazuje się, że tytuł pierwszego tomu wprowadza w błąd, ponieważ „Kamień Filozoficzny” jest niczym innym jak tylko fetyszem. Symbolizuje to, co współczesny człowiek rozumie pod pojęciem szczęścia: „pieniądze i życie – tego najbardziej pragniesz”.
Recenzenci nie starają się rozpatrywać postaci Dumbledore’a w odniesieniu do wartości moralnych. Dumbledore wie, że jest słabszy od Voldemorta: „on nie zginął. Nadal gdzieś jest. Może szuka innego ciała, żeby w nie wstąpić... Nie jest do końca żywy, więc nie można go zabić” (I, 30 ); „jego znajomość magii przewyższa umiejętności praktycznie każdego z żyjących czarodziejów. Wiedziałem, że nawet moje najbardziej skomplikowane i potężne zaklęcia obronne mogą się okazać nieskuteczne, gdy on odzyska pełną moc” (V, 912). Widzi więc przewagę zła.
Jego mowa na rozpoczęcie roku szkolnego brzmiała tak:
„Witajcie w nowym roku szkolnym w Hogwarcie! Zanim rozpoczniemy nasz bankiet, chciałbym wam powiedzieć kilka słów. A oto one: Głupol! Mazgaj! Śmieć! Obsuw! Dziękuję wam!” (I, 131). Na zakończenie roku szkolnego także wygłosił mowę: „muszę was trochę pomęczyć ględzeniem staruszka, zanim wszyscy zatopimy zęby w tych wybornych potrawach” (I, 314). Czy takie mowy przystoją mędrcowi? A wychowawcy młodzieży? Reguły, które Dumbledore ogłasza, są łamane przez nauczycieli i niego samego. Jest samowolny – ale jak mogłoby być inaczej w szkole magii i czarodziejstwa!
Oto dwa przykłady:
Dyrektor zakazuje surowo uczniom wchodzenia do Zakazanego Lasu, ponieważ jest tam niezwykle niebezpiecznie. Uczniowie są tam jednak wysyłani za karę. To tak, jakby ojciec zakazywał jedenastoletniemu synowi picia whisky, a potem jako karę kazał mu ją pić. Szkoła organizuje Turniej Trójmagiczny (w tomie czwartym), mimo że wiąże się z nim bardzo wysokie ryzyko śmierci – wiele ludzi straciło w nim życie. Jeden z uczniów mówi lekceważąco: „bez odrobiny ryzyka nie ma prawdziwej zabawy” (IV, 204). Czy nie jest to postawa, która beztrosko popycha młodych do praktyk związanych z najwyższym zagrożeniem, praktyk okultystycznych? Dumbledore troskliwie ogranicza wiek uczestników – w turnieju mogą brać udział jedynie ci, którzy ukończyli siedemnaście lat. Dopuszcza się jednak oszustwa, zmuszając Harry’ego, który nie ma jeszcze wymaganych lat, do udziału w turnieju.
Dumbledore raz ratuje Harry’ego z niebezpiecznych sytuacji, kiedy indziej zaś wydaje go na działanie Voldemorta. W piątym tomie okazuje się jawnym cynikiem. Dla szczęścia Harry’ego w teraźniejszości gotów jest zabić bezimiennych ludzi w przyszłości (V, 915). Dumbledore nie jest dobrą siłą w złej grze. Takiej siły w tej grze w ogóle nie ma.
c) Rozgraniczenie czarnej magii wprowadza w błąd
Różnicowanie magii czarnej i białej, co ma w Harrym Potterze często miejsce, wywołuje wrażenie u czytelnika, że biała magia jest dobra i dozwolona. Powszechnie uważa się, że biała magia to użycie magicznych środków w dobrym celu, podczas gdy czarna magia używana jest w złym celu. Uzdrowiciele byliby więc dobrzy, a afrykańscy czarownicy voodoo źli. To, że magia każdego rodzaju szkodzi człowiekowi, zostanie szerzej omówione w dalszej części tej książki. Rozróżnienie białej i czarnej magii jest tylko werbalnym złudzeniem, które przyczynia się do tego, że czarna magia jest w Harrym Potterze ciągle praktykowana i akceptowana.
W Hogwarcie nieprzerwanie czaruje się na szkodę innych. Dokładnie tego uczą się dzieci na zajęciach. Przy tym ciągle zwraca się im uwagę, że zaawansowani uczniowie lub absolwenci Hogwartu uprawiają czarną magię. Młodsi uczniowie oczywiście pragną uczyć się tych zaawansowanych metod. Harry tęskni za kimś, kto miałby doświadczenie z użyciem czarnej magii. „Naprawdę pragnął kogoś (choć z trudem się do tego przyznawał nawet przed samym sobą), kto by był jak... jak ojciec: dorosły czarodziej, którego mógłby zapytać o radę [...], ktoś, kto by się nim zaopiekował, ktoś mający doświadczenie w walce z czarną magią...” (IV, 29).
O Slytherinie, jednym z czterech domów, mówi się, że wyszło z niego „najwięcej czarnoksiężników i wiedźm w dziejach Hogwartu” (II, 84). To znaczy, że i z innych domów pochodzili czarodzieje i czarne czarownice. W Hogwarcie nauczany jest przedmiot „obrona przed czarną magią”. Nauczyciel Szalonooki Moody mówi: „A ja jestem tu po to, żeby wam przekazać choć odrobinę wiedzy o tym, co jeden czarodziej może zrobić drugiemu. [...] Nie mam wam pokazywać, jak wyglądają nielegalne zaklęcia czarnoksięskie, te poznacie dopiero w szóstej klasie. Uważają [Ministerstwo Magii – przyp. red.], że jesteście jeszcze na to za młodzi. Na szczęście profesor Dumbledore ma lepszą opinię o stanie waszych nerwów, uważa, że wytrzymacie, a według mnie, im wcześniej poznacie, z czym przyjdzie wam walczyć, tym lepiej” (IV, 226-22 ).
Dobry Dumbledore jest więc za tym, aby uczniowie uczyli się „zakazanych czarnych zaklęć” i to wcześniej, niż to było w planie nauczania... Szalonooki Moody demonstruje swoje zaklęcia na czarnych pająkach:
„– Imperio! [...]
– Mam nad nim całkowitą kontrolę. [...] Mogę sprawić, że wyskoczy przez okno, utopi się, wpadnie któremuś z was do gardła... [...]
– Crucio!
Pająk natychmiast skrzyżował nóżki [...] na brzuchu, przetoczył się na grzbiet i zaczął dygotać, miotając się z boku na bok. Nie wydawał [...] żadnych odgłosów, ale Harry był pewny, że gdyby miał głos, to piszczałby z bólu.
Moody wciąż celował w niego różdżką, i po chwili pająk zaczął dygotać i miotać się jeszcze gwałtowniej...” (IV, 228-229).
Neville Longbottom uczepił się rękami blatu stołu, tak że kostki stały się białe, a jego szeroko otwarte oczy wypełniało przerażenie. Jak reagują czytelnicy?...
„– Ból – rzekł cicho Moody – Nie musicie używać imadeł lub noży, by zadać komuś ból, jeśli potraficie rzucić zaklęcie Cruciatus” (IV, 230).
Natomiast jeśli chodzi o zaklęcie uśmiercające, nauczyciel wyjaśnia: „skoro nie ma na nie przeciwzaklęcia, to po co wam pokazałem, jak ono działa? Ponieważ musicie wiedzieć. Musicie być przygotowani na najgorsze [podkr. aut.])” (IV, 232). Zdaje się, że jest to motto autorki. Bardzo odpowiednie w książce dla dzieci...
Skąd ta fascynacja?
Jak to możliwe, że globalna zachodnia kultura, składająca się z pojedynczych osób, z których większość pragnie dobra dla swoich dzieci, wychowuje następne pokolenie z Harrym Potterem?
Żyjemy w czasach globalnej niemocy. W którą stronę by nie spojrzeć, ludzkie drogi prowadzą do sytuacji bez wyjścia. Z marzenia, aby zapanować nad naturą za pomocą techniki, a świat zmienić w eldorado wolnego czasu, gdzie przez naciśnięcie guzika natychmiast będzie dostarczona do domu rozrywka, wyrywa nas rzeczywistość: bezrobocie, niekorzystne reformy systemów ubezpieczeń, zwrot demograficzny, zmiany klimatyczne. Co robić, gdy nie widać nigdzie rozwiązania?
I wtedy pojawia się magia jako radosna nowina. Czego nie dokona technika, obiecuje magia. Opanować niewidzialne siły, móc poruszać się ponad granicami czasu i przestrzeni, aby zaspokoić swoje życzenia i żądze – ta tęsknota drzemie w każdym człowieku. Grunt dla takich ofert jest tym bardziej podatny, im bardziej człowiek cierpi na bezsilność. Jakie usposobienie mają dzieci i młodzież, które wzrastają w takiej globalnej bezsilności? Jakie są duchowe warunki, w których kształtuje się dzisiejsze młode pokolenie? Miliony dzieci są rozbite wewnętrznie przez rozwód swoich rodziców.
Wiele z nich pozostawionych jest samym sobie, ponieważ tylko jedno z rodziców roztacza nad nimi opiekę i brak mu czasu bądź dlatego że oboje rodzice pracują (muszą pracować) i też nie mają czasu. Co siódme dziecko w Niemczech korzysta z pomocy społecznej. Na skutek reform systemu ubezpieczeń coraz więcej dzieci popada w nędzę. Wolny czas dzieci i młodzież spędzają przed ekranem lub monitorem. Tam uczą się, że w życiu chodzi o to, aby mieć przyjemność, a przyjemność ma się wtedy, gdy się konsumuje. Coraz mniej młodych posiada możliwość realizacji przyjemności jako treści życia. Przeżywają to jako upokorzenie.
Skutkiem tego są: zanik autorytetu rodziców, ucieczka we wczesne kontakty seksualne, upadek wykształcenia, popadanie w depresję, strach, nadwaga, uzależnienie od leków, narkomania, samobójstwa dzieci i młodzieży oraz wielka wewnętrzna pustka. Informacja, że można zmienić świat za pomocą czarodziejskiej różdżki, jest kuszącą odpowiedzią na te potrzeby. Harry Potter zburzył barierę, która do tej pory istniała w sumieniu jednostki. Jak ci, którzy wyrastają z Harrym Potterem, będą radzili sobie w pełnych cierpienia sytuacjach bezsilności, z jakimi stykają się już w młodych latach? Kto ostrzeże ich przed praktykami okultystycznymi, a jeśli nawet ktoś to zrobi, to czy będą mu wierzyć, skoro przez cały okres młodości przebywali w dobrze znanym, w „bezpiecznym” świecie fantazji? Jest różnica między tym, że jako młody człowiek przekracza się granicę zła i ma się tego świadomość, a tym, że cała kultura mówi, iż zło jest dobre. Sumienie nie może rozwijać się w takich warunkach.
Magiczne praktyki najszybciej wypełniają pustkę w sercach ludzi, którzy nic o Bogu nie słyszeli, którzy nigdy nie uczyli się modlitwy i nie wiedzą, czego pamiątkę obchodzimy na Boże Narodzenie. Poprzez zanurzanie się w zły świat szkoły magii i czarowania dusze dzieci są przytępiane, a ich serca stają się niewrażliwe na piękno, prawdę, dobro. Jeśli te słowa brzmią tak, jak gdyby pochodziły z pożółkłego pamiętnika, oznacza to jedno: ta kultura jest chora.
Jak rodzice mogą ochronić swoje dzieci?
„Pociąg Pottera” jedzie dookoła świata, a podróżują nim miliony. Czy to możliwe, że tak wielu ludzi wokół nas: krewni, przyjaciele, nauczyciele, księża, ludzie po studiach i niewykształceni, wsiadło do niewłaściwego pociągu i niczego nie zauważyło? Czy wszyscy wierzą w to, że zło ma ogon i rogi, jest rozpoznawalne na pierwszy rzut oka, i naprawdę nie zdają sobie sprawy, że posiada ono – ze swoją długotrwałą strategią – genialną umiejętność wtapiania się we współczesne prądy oraz wykorzystywania bolączek dzisiejszego świata?
Jeśli nawet ktoś nie chce uczestniczyć w potteromanii, będzie zmuszony do obcowania z nią przez obowiązkową lekturę, za którą dostaje się oceny, przez klasowe wyjścia do kina, przez nacisk grupowy i masową histerię. Ponieważ pedagogika Harry’ego Pottera systematycznie niszczy wiarę chrześcijańską w kochającego Boga, mamy tu do czynienia z indoktrynacją, która jest nietolerancyjna i niezgodna z duchem naszej konstytucji. Można odmówić w tym udziału z powodu wiary i sumienia.
Rodzicom potrzeba odwagi, aby się sprzeciwić potteromanii. Muszą liczyć się z tym, że zostaną wyśmiani, uznani za fundamentalistów i że usunie się ich na margines. Zbyt wiele ryzykują ci, którzy siedzą w pociągu. Jeszcze więcej ich dzieci. Rodzice, którzy rozpoznali duchowe i psychiczne niebezpieczeństwo oraz chcą chronić swoje dzieci, muszą walczyć na dwa fronty: przeciw masowemu naciskowi i o serca własnych dzieci. Przy tym konieczne jest, aby wyrobić sobie własny osąd.
Być może uznacie Państwo, że przesadzam. Nie pozostaje Wam zatem nic innego, jak tylko samemu przeczytać Pottera. Proszę spróbować rozmawiać z innymi rodzicami i nauczycielami, proszę wyjaśnić im kulisy, także wtedy, gdy na początku będziecie mieć wielu przeciw sobie. Ludzie dają się porwać globalnemu prądowi. Nigdy nie ćwiczyli pływania pod prąd. Proszę spróbować otworzyć im oczy w delikatny sposób. Na końcu książki są zebrane argumenty przeciw Harry’emu Potterowi. Możecie Państwo te strony powielić i rozdać. Tak długo, jak można, należy kierować się dewizą: trzymaj dzieci z dala! Można dzieciom opowiedzieć, o co chodzi w Potterze i – w zależności od wieku – poprzeć to fragmentami powieści, wzbudzić w nich wstręt, zanim jeszcze nie wpadły w magiczny wir opowiadania.
Jeśli jednak dzieci właśnie pochłaniają te książki, wtedy pozostaje jedna możliwość – uświadomienie im, co Harry Potter reprezentuje, i zaproponowanie innych książek, które również trzymają w napięciu i, przede wszystkim, ubogacają, na przykład Władcę pierścieni. Może to być okazja do głębszej rozmowy z dziećmi na istotne tematy. Joanne K. Rowling powiedziała w wywiadzie udzielonym dla telewizji BBC z 2 września 2000 roku: „Sądzę, że materiał częściowo nie nadaje się dla sześciolatka. Ale nie powinno się mu zakazywać czytania. Gdy byłam mała, czytałam rzeczy, które burzyły moją duchową równowagę, ale nie sądzę, że było to złe. Moi rodzice nigdy nie cenzurowali tego, co czytałam. Dlatego nie powiedziałabym sześciolatkowi: «nie czytaj tego», lecz: «uważaj, niektóre rzeczy mogą być nieprzyjemne»”.
Czy słyszeliście Państwo, co ona powiedziała?! Lektura, który burzy duchową równowagę, nie jest zła nawet dla sześciolatka! A ochrona przed lekturą, która to czyni, jest cenzurą! Nie, to nie jest cenzura, lecz obowiązek i dowód na odpowiedzialność rodziców, którzy chronią w ten sposób swoje dzieci. Nie możemy zatruwać ani ich ciała, ani duszy. Człowiek jest formowany przez to, co przyjmuje. Tak, jak materialne pożywienie czyni ciało zdrowym lub chorym, tak duchowy pokarm czyni osobowość i duszę człowieka zdrową albo chorą – szczególnie zaś podatnych na wpływy dzieci. Proszę przypomnieć sobie książki, jakie czytaliście Państwo między szóstym a czternastym rokiem życia. Czy nie miały one na Państwa wpływu? Jak głęboko zapadły Państwu w pamięć historie i obrazy? Czy w przypadku Państwa dzieci lekturą kształtującą ich wyobraźnię powinien być Harry Potter?
Wierzący, modlący się ojciec opowiadał mi, jak jego dziesięcioletni syn gorzko płakał, bo był wyśmiewany w klasie z powodu wiary. Dorośli tak rzadko mają odwagę przeciwstawić się większości, dla dzieci stanowi to już czyn heroiczny. Dlatego tak ważne jest stworzenie więzi społecznych, które będą oparte na stałych wartościach i sprawią, że stanie się widoczna radość, jaka rodzi się wtedy, gdy ludzie żyją zgodnie z tymi wartościami. |
|